wpis
GALERIA
8 listopad 2025 – Diabelskie Koło Gór Suchych po raz piąty w Sokołowsku.

Ciesząc się zdobycia najcenniejszego miejsca na biegu, czyli mety wspominają:
Na samym początku na uczestników czekał Bukowiec, którego strome i długie podejście szybko przypominało, że nie będzie łatwo. Następnie przyszła kolej na legendarną Waligórę – krótki, lecz niezwykle stromy fragment, po którym mięśnie płonęły jak w ogniu. Podejścia na stoki o nachyleniu dochodzącym do 40%. Rumosz skalny zmieszany z błotem i liśćmi co chwile cos innego… jak w piekle. A gdy wydawało się, że męczarnie dobiegają końca, tuż przed metą czekała Garbatka.To ona przynosiła ostatnie wyzwanie, pozostawiając po sobie prawdziwie diabelskie wspomnienia..
IKSY interesował występ Łukasza Macyszyna, który wystartował w Diabliku na dystansie 22 kilometrów z przewyższeniem 1500 metrów. Wśród setki zawodników Łukasz wyprzedził połowę plasując się na pozycji 49 z czasem 3 godzin 39 minut i 36 sekund. Tutaj czas nie był najważniejszy na pierwszym miejscu było zdrowie przy odbiorze medalu. Gratulacje !




Od 2 lat szykowałem się mentalnie na ten bieg .
Zawsze termin pokrywał się z półmaratonem w Świdnicy, nie inaczej było w tym roku.
Po wybieganiu w zeszłym roku z iksami Muflona czas było na podjęcie rękawicy i udział w dwóch biegach, które zawsze mi umykały.. – Diabelskie Koło i.. – Półmaraton Orzeł, za 2 tygodnie.
Finalnie dobrze się stało, że dopiero teraz pobiegłem, trasa diabelnie wymagająca.
Na zdybywanie 11 szczytów ze stromymi podejściami jak i zejściami/zbiegami nie powinno się lekkomyślnie decydować.
Trasa gwarantowała przegląd warunków biegów górskich – ziemia, skały, tłuczeń, korzenie, strumyki i wszechobecna stromizna czyni z tego biegu absolutne „must run”.





